-To złe wspomnienia, jednak naprawdę nie chciałbyś usłyszeć mojej histori...-powiedziałam.
-Jeżeli chcesz, możesz mi ją opowiedzieć...-zachęcał.
-Nie wiem, nikomu jej jeszcze nie ujawniłam. Boję się... Może kiedy indziej...?-powiedziałam trochę zawstydzona. Bardzo bałam się, że te czasy wrócą...
-Dobrze, koch...-zaciął się. Koch... ....anie?? Zarumieniłam się...
-No, dobrze. Opowiem ci ją... Urodziłam się w puszczy, jednak gdy po paru dniach otworzyłam oczy nikogo obok mnie nie było. Byłam głodna i bez celu błąkałam się po lesie, gdy nagle wpadłam do rzeki. Nie umiałam pływać, byłam za młoda. Topiłam się, lecz nikt mnie nie uratował. Po paru dniach obudziłam się na brzegu, przed sobą ujrzałam człowieka o ponurym spojrzeniu. Gdy wstałam od razu włożył mnie do worka i gdzieś zabrał. Kiedy dotarliśmy w miejsce, w którym było bardzo ponuro i brzydko wyrzucił mnie z worka, zamknął i nie dał jeść. Gdy wreszcie mnie wypuścił, ugryzłam go bo chciałam się pobawić, a on zbił mnie batem... Polała się ze mnie krew... Lecz to nie zdarzyło się raz... Jadłam tylko myszy i szczury, które udało mi się złapać, raz nawet zjadłam kurę, za co zranił mnie po raz kolejny. Byłam cała w krwi... Po miesiącu przyszła kontrola policyjna i zabrali mnie w przytulne miejsce, gdzie zajadałam się pyszną karmą i byłam w ciepłym miejscu, nawet taka dziewczynka przychodziła się ze mną pobawić. Po paru dobrych tygodniach znowu ktoś mnie zabrał, jednak tam znów nie czułam się dobrze... Ciągle kopali mnie, bili po pysku, bili patykami i różnymi rzeczami. Po 4 miesiącach miałam dość i uciekłam, jednak tam zaatakował mnie niedźwiedź. Poniosłam duże rany, lecz właśnie wtedy odkryłam moje moce szamańskie. Uleczyłam się, lecz niedźwiedzie nieustannie mnie atakowały. Próbowałam dołączać do różnych sfór, jednak nigdzie mnie nie przyjęto. Byłam odrzucana... Aż wreszcie dotarłam tutaj i jestem szczęśliwa...-zakończyłam.
-Fakt, trochę ciężka...-powiedział Dżeki.
-Wiem... Ale to już minęło...-rzekłam smutnie.-A może pójdziemy na polowanie, jestem trochę głodna.-dokończyłam, tym razem wesoło...
<Dżeki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz